Postautor: Patrycjusz » 02 mar 2017, 0:27
Proponuję następujący konsensus. To, że istnieje przepaść, która bez względu na osobiste doznania obserwatora spowoduje jego śmierć, kiedy on do niej wpadnie, jest prawdą. Jednak to, że możemy powiedzieć, że istnieje przepaść bierze się z naszego nadania jej jakiegoś znaczenia, z nazwania jej. Strach przed nią jest z kolei zabarwieniem emocjonalnym. To zabarwienie emocjonalne bierze się z kolei z wiedzy o tym, że prawa fizyki spowodują naszą śmierć. Wiedza ta z kolei nie została sprawdzona przez nas empirycznie a polegamy na zaufanych źródłach wiedzy oraz opinii innych osób. "Przepaść" więc jest materią uformowaną w specyficznym kształcie zagrażającą naszemu istnieniu. Jednak nie wiedzielibyśmy o tym zagrożeniu, gdyby nie właśnie wiedza, którą posiedliśmy w sposób abstrakcyjny. Nie postrzegalibyśmy też tego jako zagrożenie, gdyby nie lęk przed śmiercią, który jest emocją. Nie bylibyśmy nazwać tego zagrożenia, gdyby nie język. Przepaść więc nie istnieje bez: wiedzy, emocji oraz języka. Załóżmy więc, że istotą, którą wrzucamy w przepaść jest noworodek (Sparta się kłania), który nie ma o przepaści żadnej wiedzy, nie doznaje lęku przed śmiercią (może doznać co najwyżej lęku spowodowanego zmianami fizjologicznymi wskutek spadania) oraz nie potrafi nazwać czyhającego na niego zagrożenia. Noworodek jednak ginie, zgodnie z tym, co podpowiadały nam wiedza, emocje oraz język. Obiekt>subiekt.