seahorse pisze:W przypadku homoseksualistów to raczej o tyle zły przykład, że chyba częściej występuje tu odparcie argumentu z natury niż jego przywołanie. Argumentacja nie wygląda bowiem (przynajmniej tak mi się kojarzy) tak, że pro-homo mówią "Homoseksualizm występuje w naturze, więc jest dobry", tylko że anty-homo mówią "Homoseksualizm jest nienaturalny, więc jest zły", na co pro-homo odpowiadają "Ależ przecież on występuje w naturze, więc wcale nie jest nienaturalny".
Vulpes Inculta pisze:A w przypadku sojowych radykałów jakoś trudno mi uwierzyć w powszechność argumentu tak sprzecznego z wszelką wiedzą antropologiczną. No chyba że w krótkich, anonimowych komentarzach, jednak próba to niezbyt reprezentatywna.
Moja wina, że konserwatyści zawsze bardzo oszczędnie gospodarowali prawdą? ;)
nihil reich pisze:Weźmy choćby zbudowany przez lewicę obraz średniowiecza
seahorse pisze:.Wszystkie te okresy czy prądy intelektualne bądź polityczne są złożone, niejednorodne i niejednoznaczne. Jednakże te cechy nie sprzyjają za bardzo komfortowi posiadania wyrazistych poglądów, wokół których można zbudować swoją tożsamość
seahorse pisze:Amairgen pisze:definiuję dobro jako korzyść własną
Dobro, w sensie etycznym, jest pojęciem pierwotnym - tutaj nie ma czego definiować. Jeśli definiujesz dobro to znaczy jedynie tyle, że używasz tego samego słowa, ciągu liter i zgłosek, co etyka, tyle że na określenie czegoś zupełnie innego. Oczywiście masz do tego prawo, ale jest to nieco mylące. Jeśli natomiast chciałeś powiedzieć, że korzyść własna jest dobrem, to oczywiście rozumujesz dalej słusznie, tylko że dla mnie problemem nie jest to, co następuje po tej tezie, tylko sama ta teza. Przykładowo, wypowiadasz twierdzenie: Jest bardziej racjonalne sprzyjanie swojemu dobru, niż innym wartościom, bo te inne są wtórne wobec naszego dobra, które ma sens tylko o tyle, o ile moje dobro jest najwyższym, ostatecznym dobrem. Z założenia, że korzyść własna jest największym dobrem wynika to oczywiście praktycznie wprost i jest to racjonalne, ale sama teza, że korzyść własna jest największym dobrem już racjonalna (w sensie: dająca się uzasadnić logiką i faktami) w żaden sposób nie jest, podobnie jak inne założenia dotyczące tego, co jest ostatecznym dobrem.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika. i 2 gości