Postautor: saikodasein » 14 mar 2017, 17:46
Rozumiem, ale ja po tamtym się poddałem. Dalsze analizy wyszły poza mizantropię, a tak jak efilistyccy (?) ekstremiści wśród antynatalistów, tak jak jestem mizanthenistą (i znowu eksperymenty językowe, tym razem już popłynąłem, ale innego terminu nie znam, więc sam sobie wymyśliłem, a co!), czyli nie podoba mi się rzeczywistość. Przy tak dużej liczbie prób jakimi są istnienia ludzkie muszą być patologie, o których nam się nie śniło, po prostu muszą. A lustro mówi, że każdego z nas stać na podobne rzeczy przy odpowiednich warunkach. Z resztą kimkolwiek jesteśmy to i tak przez geny i wychowanie, gówno mnie interesuje czy ktoś jest inteligentny czy głupi, ładny czy brzydki, jak każdy jest tak samo pusty, gdy obwinia/chwali o to własną osobę, za coś na co nie ma i nie miał wpływu. Zostawiam promyk nadziei dla tych, którym faktycznie należy się pochwała za włożoną pracę, wysiłek by zdobyć jakąś wiedzę oraz odwrotnie - czysto chamskie, świadome zagrywki, które nie są koniecznie wytworem psychopatycznego umysłu ani innych problemów. Chociaż tak na dobrą sprawę wszystko dałoby się gdzieś podpiąć pod geny i doświadczenia. Dla mnie to czy ktoś ciężko pracuje czy nie, również jest kwestią predyspozycji.
Nie ma wzmianki o bracie, czyli jak zwykle, nawet w pesymistycznym dokumencie musiał być happy-end, a niewygodne prawdy zamiatane pod dywan, pięknie. To już wolę dostać w ryj, ale wiedzieć że to wszystko, niż być głaskanym, gdy w drugiej ręce czai się nóż.
Maybe the honorable thing for our species to do is deny our programming, stop reproducing, walk hand in hand into extinction, one last midnight - brothers and sisters opting out of a raw deal. Rusty Cohle, True Detective