saikodasein pisze:Ale tu chodzi o przejmowanie cech z osobami bliskimi, bardzo bliskimi, a nie o psychologię w tłumie. Tam to jest konformizm i owszem są zombie, ale do pewnej granicy.
Dokładnie, do pewnej granicy. I zazwyczaj chodzi o jakieś mało znaczące pierdoły, typu akcent i obyczaje.
Masz rodzinę 6 osób w której dziecko jest leworęczne. Przejmie od pozostałych członków rodziny praworęczność? Oczywiście, że nie. Tak samo kulejący dziadziuś nie sprawi że pozostali zaczną kuleć, ani oni że on zacznie chodzić prosto. Wpływ grupy dotyczy niuansów, które są tak samo do wyuczenia jak i do oduczenia.
Zaś Korwin wychodząc z tego punktu widzenia chciałby pewne osoby po prostu ze społeczeństwa wykluczyć, pochować. Co jest już kompletnym absurdem, podłością i czynem zwyczajnie szkodliwym.
Patrycjusz pisze: Dlaczego są dziwactwa i nerwice? Bo dziwaki i znerwicowani zadają się z dziwakami i znerwicowanymi.
Po pierwsze, to każde dziwactwo jest inne. To że masz np. fobię na punkcie czystości a ja agorafobię nie czyni nas kompatybilnymi pod względem dziwactwa, więc żadna kumulacja i utwierdzanie się w postawie nie będzie mieć miejsca.
Po drugie, w wielu przypadkach dziwacy nie obracają się w towarzystwie dziwaków, a jednak bez problemu zachowują swoje obsesje. Dodajmy że bardzo wiele dziwactw ma charakter skrywany, chyba nawet większość i co za tym idzie nie jest popularyzowana.
Kończąc przypomnę, że ta logika powinna zakładać wpływ obustronny - dlaczego niby pozytywny wpływ nie miałby działać tak samo skutecznie
( albo bardziej) niż negatywny? Myślenie magiczne, strach przed złym okiem, ot co.