Postautor: Patrycjusz » 04 lut 2017, 15:28
Proximal exposure - ekspozycja zbliżeniowa. Jedno z podstawowych praw psychologii tak namiętnie olewane przez ludzi, którzy potem dziwią się jego działaniu.
Czyli - eksponując się na innego człowieka, zupełnie nieświadomie i nieintencjonalnie przejmujemy jego zachowania, nastroje, emocje. Chcielibyśmy być osobnymi bytami, do których świat drugiego człowieka nie ma wstępu - przykro mi, to tak nie działa. A w związkach to już w ogóle, przy odpowiednim poziomie intymności, zachodzi coś, co bez oporów można nazwać zlewaniem się w jedną osobę. Oczywiście nigdy takie zlanie nie nastąpi, biorąc pod uwagę inne rdzenie osobowości, ale elementy bardziej powierzchowne ulegają takiemu zlaniu na dłuższą metę (i, ponownie, przy odpowiednim poziomie intymności). Ludzie nie doceniają tego mechanizmu niestarannie dobierając partnerów a potem odczuwają dyskomfort przejmując cechy, które im nie odpowiadają. Tu nigdy nie chodzi o to, że to ta druga osoba zaczyna nam nie pasować - tu chodzi o to, że to my sami zaczynami sobie nie pasować, a to właśnie przez efekty ekspozycji zbliżeniowej.
Toksyczne związki, patologiczne rodziny - jeśli ktoś chce dotrzeć do źródeł tegoż, to właśnie poprzez termin ekspozycji. Przejmowanie, kopiowanie, wbrew woli.
A do reszty artykułu - oczywiście, że pozbywają się objawów, a nie źródeł. Źródłem jest kształt obecnej cywilizacji - zmiana tego kształtu pociągałaby za sobą katastrofalne skutki ekonomiczne i polityczne (wojny, głód). Musi więc zostać zachowany status quo. Na dłuższą metę to oczywiście nie zadziała, ale rasa ludzka znana jest z ignorowania długofalowych skutków swoich poczynań, zawsze skupiając się na tu i teraz, ignorując zarówno nauczki z przeszłości, jak i możliwe do zajścia katastrofy w przyszłości.