Tytułem wstępu chciałbym wszystkich powitać. Od jakiegoś czasu nieustannie zaprzątam sobie głowę myślą o tym,
że postrzegamy świat w odniesieniu do naszej bazy danych, czyli pamięci. Na tej podstawie zakładamy, że świat obiektywnie
istnieje, ale każdy z nas w nieco inny sposób go postrzega. Zawsze jednak w odniesieniu tak naprawdę do wspomnień zgodnie stwierdzamy,
że mamy wspólny grunt pod nogami, a nad nami krąży księżyc. Ale czy na pewno?
Całkowita amnezja organiczna, a konkretnie jej wsteczna odmiana cechuje się tym, że nasza przeszłość (czyli przewodnik) w odniesieniu do danego momentu, przestaje istnieć. Załóżmy czysto hipotetycznie, że cierpimy na tego rodzaju schorzenie w wersji "extreme", czyli tracimy pamięć w nieskończenie małych interwałach czasu. W zasadzie na tyle małych, że nie mamy możliwości doświadczania czegokolwiek - tabula rasa na wieki. Wobec tego cała "obiektywna" skorupa (załóżmy, że świat fizyczny) w tym momencie przestaje dla nas istnieć, bo tak naprawdę nie jesteśmy w stanie stwierdzić, że poza nieskończenie krótkim "błyskiem" przed oczami cokolwiek istnieje. Nie mamy pojęcia kim i gdzie jesteśmy i nie dane nam będzie się dowiedzieć. Nie wiem, zawieszeni pomiędzy światami (?). Załóżmy, że na to schorzenie cierpi dosłownie każdy. Taka myśl skłania mnie do tego, że to świadomość tworzy rzeczywistość, a bez obserwatora jej po prostu nie ma. Biocentryzm, tak to się nazywa? Wydaje nam się, że jesteśmy razem na tym świecie, ale to tylko iluzja, wynikająca z tego, że znajdujemy obiekty, które postrzegamy tak samo, ale tylko dlatego, że zostaliśmy obdarzeni podobnymi narzędziami poznawczymi. W związku z tym, że jednak nie każdy z nas cierpi na ekstremalną odmianę amnezji wstecznej, to mamy możliwość doświadczania czegokolwiek i dzięki temu jesteśmy w stanie cokolwiek stwierdzić. Znaczna część ludzi jest "subiektywna w ten sam sposób", więc wrzucając ich do jednego worka można stworzyć grupę, której członkowie tak bardzo są do siebie podobni, że ich świat wydaje się obiektywny. Nie są świadomi tego, że to jedna z alternatyw. W bardzo dużym uproszczeniu. Co o tym sądzicie?