Postautor: Sepulchrave » 15 lut 2015, 11:54
Tylko proszę mieć na uwadze, iż ów rodzaj literatury, który próbowano w tym wątku zdefiniować, określam dosyć intuicyjnie i na przykład opowiadanie tytułowe oraz chyba jeszcze jedno z rzeczonego tomu, nie zawierają najmniejszych elementów fantastyczności, co w moich oczach nie dyskwalifikuje ich jako "weird fiction", gdyż pozostawiają na czytelniku piętno niepojętej grozy świata. To samo mógłbym odnieść do niektórych opowiadań Poego, Jak choćby "Berenice". Podczas gdy fantasmagoryczne "Po drugiej stronie morza" Daniela Moyano i "Niezwykły koncert" Romulusa Vulpecscu (oba wydane w tejże "Białej serii"), już mi się w tej kategorii nie mieszczą. Bądź to ze względu na wybujałą groteskowość (jednakże wspaniałą:), która zdaje się być celem samym w sobie, jak u Vulpescu, bądź z powodu jedynie dekoracyjnej roli elementu dziwności/fantastyczności, służebnej wobec zasadniczej wymowy opowiadań, jak to ma miejsce w tomie Daniela Moyano, czy też np. we wspaniale zekranizowanym "Palaczu zwłok" Ladislawa Fuksa. Fakt, że w obu tych przypadkach, owe wyłożone przez autorów myśli do optymistycznych nie należą, lecz zbytnio osadzone są w ideach, nieustannie drążonych przez główny nurt literatury, bym mógł te opowiadania znaleźć dla siebie jako przykłady "weird fiction".
Pozdrawiam.