Weird fiction;niszowy gatunek literatury,bliski literaturze grozy,bliski fantasy a jednak skrajnie odmienny. Tym nowym wątkiem-korzystając z Waszej gościnności-chciałbym zaprosić do dyskusji wszystkich tych którym z jakichś powodów właśnie ta literatura przypadła do gustu. Nie będę ukrywał,że sam bardzo emocjonalnie do niej podchodzę,że nie potrafię mówić o niej inaczej jak o "mojej ukochanej",zaznaczę również,że wszelkie opinię jakie tu zaprezentuję są bardzo subiektywne. Zacznę od mojej definicji weird fiction,albo po prostu jak ja tę literaturę "widzę":weird fiction to literatura fantastyczna wzbudzająca niepokój. Dzieła tworzone w ramach tej literatury skupiają się na fantastycznych,niesamowitych wizjach wzbudzających w czytającym niepokój a nawet lęk. Uzyskują to poprzez skonfrontowanie bohatera (lub bohaterów,choć przeważnie to samotny outsider) z potężnymi,nieznanymi mu siłami (i które przeważnie pozostają nieznane,nieodkryte do końca opowieści,widzimy tylko efekt ich działań,czasem ich zewnętrzną emanację)co wzbudza jego niepokój,lęk. Siły te bohater odbiera jako zagrożenie dla życia lub pojawienie się ich zaburza jego zdrowie psychiczne prowadząc do obłędu i/lub samobójstwa. Pochodzenie tych sił jest nieznane lecz w miarę rozwoju akcji bohater częściowo poznaje ich pochodzenie lub intuicyjnie domyśla się go. Siły te są przepotężne sugerując i kosmiczne pochodzenie lub nadnaturalne,zaświatowe. Często jednak nie poznajemy ich natury,czasem zaś lektura odkrywa,że bohater jest człowiekiem obłąkanym i siły te istnieją tylko w jego głowie. Siły te też nie zawsze są typowo "złe",czasem są obojętne a zagrożenie odczuwane przez bohatera ma charakter bardzo intuicyjny. Najlepiej to ukazać na przykładach...
Bóg literatury weird fiction;Lovecraft-ojciec kosmicznego horroru tak,mniej więcej definiował weird fiction: "klaustrofobiczna atmosfera lęku niemożliwego do wytłumaczenia,obecność nieznanych mocy,niezbędna jest sugestia wskazująca na powagę i złowieszczość tematu przedstawiającego najbardziej przerażające wyobrażenia ludzkiego umysłu,złośliwe i szczególne zawieszenie lub unieważnienie tych stałych praw natury które są naszą jedyną ochroną przeciw napastowaniu przez chaos i demony niezgłębionego kosmosu". Tak zawsze rozumiałem tę literaturę. Weird fiction jako Lovecraftowy kosmiczny horror, jako prawie paranoiczny lęk przed kosmosem. Ale weird fiction naszego przedwojennego Mistrza Grabińskiego,twórcy metafantastyki jest zupełnie inne;siły pojawiające się żeby wzbudzić nasz niepokój nie są kosmiczne,są zaświatowe albo kompletnie niewytłumaczalne. Np. opowiadania kolejowe Grabińskiego jak "Ślepy tor" czy "Głucha przestrzeń" tam nieprawdopodobnie potężne siły rodzą się ze skumulowanej energii nieużywanych odcinków torów kolejowych. W opowiadaniu "W przedziale" bohatera opętuje tajemnicza siła będąca częścią pędzącego pociągu jako takiego. A w genialnym opowiadaniu "Szalona zagroda" w tytułowej zagrodzie i jej najbliższej okolicy działa nieznana mordercza siły która opanowuje głównego bohatera ale również zwierzęta zamieszkujące tytułową zagrodę a nawet rośliny. Jednak -co jest dość charakterystyczne dla weird Grabińskiego- zawsze występuje w tekście dwuznaczność;nie mamy pewności czy to co opisuje bohater dzieje się naprawdę czy to jego urojenia. Z kolei u Ligottiego weird fiction;najbardziej pesymistyczne i nihilistyczne w historii tego gatunku podważa wszystko,cały światopogląd,ten najbardziej podstawowy jaki wpaja się nam od dziecka;czytając Ligottiego mam wrażenie,że niczym specjalnym nie różnię się od drzewa przy drodze czy kamienia w rzece który w skutek jakiejś pomyłki lub obłędu ubzdurał sobie, że jest kimś więcej,a nawet podobny do Boga. Bardzo ciekawe jest też weird fiction najlepszego pisarza tego gatunku współczesnej Polski ;Wojtka Guni. Wojtek widzi weird fiction tak:"dla mnie wyznacznikiem weird fiction jest przede wszystkim niesamowitość ale w wydaniu Jentschowskim,czyli takie przemieszczania w obrębie rzeczywistości które powodują dysonans poznawczy i w jego efekcie niepokój. Weird nie oznacza dla mnie wcale jakiejś odnogi literatury grozy z wątkami nadprzyrodzonymi-raczej te teksty,które odwołują się do mechaniki marzenia sennego/koszmaru lub wykorzystując figury groteskowe i symboliczne zaburzają tradycyjne związki przyczynowo-skutkowe. Dlatego Schulz i Kafka są dla mnie bardziej "weird" niż np. część kanonicznych tekstów Lovecrafta z obrębu mitologii Cthulhu".
Oczywiście jestem wręcz fanatycznym wielbicielem twórczości Wojtka,w pełni akceptuję jego definicję weird fiction (choć moja osobista jest bliższa tej Lovecraftowej). Ostatnio słyszałem opinię Mateusza Kopacza,że weird jest bardzo bliska literaturze realizmu magicznego,że niektóre teksty mogłyby zostać zakwalifikowane do obydwu tych gatunków a granica między nimi jest bardzo płynna. Z kolei Agnieszka Brodzik z Carpenoctem napisała,że jeśli zagrożeniem dla bohatera utworu grozy jest "potwór" ,jakaś konkretna istota (duch,wampir itp) to mamy do czynienia z horrorem,jeśli zagrożeniem jest jakaś "siła" to jest to weird fiction. Tak,że gatunek przepiękny (przynajmniej dla mnie) ale dość trudny do prostego zdefiniowania. W każdym bądź razie jego najwybitniejszym żyjącym Mistrzem jest z pewnością Ligotti (a u nas Gunia) i gatunek w ten właśnie sposób przybrał w swych współczesnych najwybitniejszych dziełach bardzo dekadencką formę pełną mroku,czerni i bólu istnienia.