Postautor: old weirdman » 03 maja 2016, 9:28
"Ogarnął mnie bunt,bunt szalony,a poza tym nagle otworzyły mi się oczy,jak człowiekowi który się budzi, i zrozumiałem,że Bóg jest zły. (...)Otworzyły mi się oczy i zobaczyłem,że on lubi zabijać.Tylko to lubi.(...) Daje życie tylko po to, żeby niszczyć! Bóg (...) to morderca. Co dzień potrzebuje umarłych. I uśmierca ich sobie na wszystkie sposoby,żeby lepiej się bawić. Wymyślił choroby,wypadki,żeby zabawiać się powolutku latami i miesiącami,a poza tym,jak mu nudno,ma epidemie,dżumę,cholerę,anginę,wietrzną ospę,czy ja wiem,czego ten potwór nie wymyślił? To mu jeszcze nie wystarczało,bo te wszystkie cierpienia są do siebie podobne! Więc od czasu do czasu funduje sobie wojny,żeby zobaczyć dwieście tysięcy żołnierzy leżących pokotem,zmiażdżonych w błocie i krwi,martwych,z poodrywanymi rękoma i nogami,z głowami rozbitymi przez pociski,jak jajka które spadły na ziemię. To nie wszystko... Stwarza ludzi,którzy się wzajemnie zjadają. A dalej,ponieważ ludzie stają się lepsi od niego,stworzył zwierzęta,żeby widzieć,jak ludzie polują na nie,mordują je i nimi się żywią. I to nie wszystko! Stworzył drobne zwierzęta żyjące jeden dzień,muchy,które padają miliardami w godzinę,mrówki,które się miażdży,i inne,tyle,tyle,że nie możemy sobie ich wyobrazić. I to wszystko zabija się między sobą,poluje wzajemnie na siebie,pożera się i stale ginie. A dobry Bóg patrzy i bawi się,bo on widzi wszystko,zarówno największe,jak najmniejsze,te,co są w kropli wody,i te z innych gwiazd. Patrzy na nie i bawi się." To chyba pokrewna filozofia co Kreuzgang? Z tym,że słowa te nie pochodzą od filozofa ale od pisarza grozy. Dziewiętnastowiecznego.
"Zostałem księdzem,bo nie chciałem zostać ojcem".- Wojtek Gunia "Nie ma wędrowca".