S.K. pisze:Osobiście nie słyszałem ale będąc historykiem z wykształcenia zastanawiam się czy owe zjawisko mogło mieć coś wspólnego - może mogło się wywodzić - ze średniowiecznej ars moriendi.
Zapewne tak. Doszedłem do wniosku, że to intrygująca tematyka do zgłębienia, zwłaszcza biorąc pod uwagę jak bardzo podobne tematy są tabu we współczesnym społeczeństwie. Wypychamy niechybną śmierć śmierć do domów starców, hospicjów, klinik eutanazyjnych, jak najdalej od nas, licząc że w ten sposób nie będziemy musieli mierzyć się z lękiem przed nieuchronnym; podczas gdy podobne rozumowanie może być błędne. Być może sposobem na pokonanie/zminimalizowanie lęku przed śmiercią nie jest jej zanegowanie lecz oswojenie.
Ciekawi mnie jak przyjmowano/przyjmuje się jej nieuchronność w kulturach starszych oraz bardziej egzotycznych od naszej. Podejście buddyjskie nieco już znam, o średniowiecznym wiem jakieś ogólniki, hasła których nauczono mnie w szkole: Rozmowy mistrza Polikarpa ze śmiercią, danse macabre, vanitas. Chciałbym sięgnąć głębiej.
W ogóle wydaje mi się, że takie klasyczne dzieła tanatologiczne mogą być całkiem wdzięcznym i oryginalnym materiałem do kolekcjonowania.